Przełom lat 20. i 30. to czas największej sławy Tamary jako czołowej portrecistki art déco – po latach, z wrodzoną (nie)skromnością uzna się za twórczynię nurtu. I finansowej prosperity: lubi mówić, że pierwszy milion dolarów zarobiła przed 28. urodzinami. Ceną sukcesu jest stopniowy rozpad małżeństwa: Tadeusz, który sam ma problem z alkoholem, nie lubi ekstrawaganckich przyjęć żony ani, tym bardziej, jej romansów. Zarzuca Tamarze zaniedbywanie córki i podporządkowanie całego życia pracy. Wzajemnie robią sobie awantury. Kroplą przelewającą czarę goryczy jest ów rzekomy romans z D’Annunziem: zostawia żonę dla poznanej w Polsce Ireny Spiess, córki farmaceutycznego potentata.
Więcej: https://kobieta.onet.pl/tamara-lempicka-ekscentryczka-w-zielonym-bugatti/3st9vl
Symbolem "nowej kobiety" staje się wykorzystany przez pismo "Die Dame" jej obraz Autoportret w zielonym Bugatti z 1929 roku. Oto krótkowłosa, niezależna i zmysłowa bogini samodzielnie prowadzi samochód – kwintesencję nowoczesności, wolności i atrybut zamożnej klasy średniej.
Postać ta inspiruje młode kobiety z wielkich miast i staje się zmorą tradycyjnych, katolickich środowisk, które nieustannie promują model "matki rodziny" czy "pani domu".
Foto: Łempicka, Portret Iry P, źródło: internet